MUZYKA FILMOWA,  Recenzje muzyki filmowej

„Doktor Strange” Michaela Giacchino – recenzja muzyki

doctor_strange_soundtrackMichael Giacchino to obecnie jeden z bardziej zapracowanych twórców muzyki filmowej. Wystarczy przejrzeć jego filmografię z ostatnich kilku lat, aby przekonać się, że autor paraliżujących dźwięków stworzonych do serialu LOST angażuje się w poważne projekty i z powodzeniem ugruntowuje swoją pozycję wśród największych nazwisk z branży. Zdobyty w 2010 roku Oscar za muzykę do animacji Odlot znacząco przyczynił się do rozwoju kariery kompozytora, zaś udział w głośnych produkcjach, przede wszystkim fantastycznych i animowanych, utrwalił wizerunek Giacchino jako artysty o charakterystycznym stylu. Twórca okazał się nawet godnym następcą wspaniałego Alexandra Desplata przy pracach nad najnowszą produkcją ze świata Gwiezdnych Wojen – Łotr 1. Jak poradził sobie z historią opowiedzianą w filmie Scotta Derricksona pt. Doktor Strange?

Słuchając ścieżki dźwiękowej w oderwaniu od twórczości Giacchino trzeba stwierdzić, że najnowsza kompozycja wpisuje się w model wypracowany przez poprzednie filmowe adaptacje komiksów z Uniwersum Marvela. Ich producenci przyzwyczaili nas bowiem do tego, że opowieści te otrzymują bogatą pod względem brzmienia i wyrazistą pod względem tematów ścieżkę dźwiękową. Motywy przewodnie takich tytułów, jak Iron Man, Spider-Man, X-Men, Thor czy Avengers i ich kontynuacji są rozpoznawalne i łatwo wpadają w ucho, zaś instrumentarium obejmuje zazwyczaj całą orkiestrę, budując potężną przestrzeń dźwięków i podkreślając wagę wydarzeń pokazywanych na ekranie. Jeśli miałabym oceniać najnowszą pracę Michaela Giacchino pod tym kątem, to przyznałabym, że kompozytor doskonale odnalazł się w towarzystwie Ramina Djawadi, Danny’ego Elfmana, Hansa Zimmera, Jamesa Hornera, Michaela Kamena, Bryana Tylera czy Alana Silvestri, którzy byli odpowiedzialni za muzykę do kolejnych marvelowskich adaptacji.

Muzyka do filmu Doktor Strange towarzyszy obrazowi od samego początku i nie pozwala o sobie zapomnieć aż do napisów końcowych. Główny temat muzyczny pojawia się na płycie już w utworze pt. Ancient Sorcerer’s Secret. Wybrzmiewa on w mrocznej, symfonicznej aranżacji, opartej na sekcji dętej i smyczkowej, wzmocnionej bębnami i śpiewem chóru. I choć wydaje się on znajomy, to jednak jeszcze podczas pierwszego przesłuchania odrzucamy myśl o tym, że być może nie jest on wyjątkowy. Drugi utwór ze ścieżki (The Hands Dealth) nie pozostawia już niestety żadnych złudzeń – skądś go znamy. I nie musimy szukać daleko. Ta sama melodia, którą słyszeliśmy przed chwilą, rozwinięta zostaje w pełni tym razem w kameralnej, subtelnej aranżacji i odsyła nas w naszej muzycznej pamięci całkiem niedaleko, bo do poprzedniej ścieżki dźwiękowej Michaela Giacchino, napisanej do filmu Star Trek. W nieznane. Zarówno linia melodyczna, jak i liryczny klimat, budowany przez łagodne brzmienie fortepianu i tło smyczków, zlewają się z utworem Thank You Lucky Star Date ze Star Treka do tego stopnia, że nucąc jeden z nich, mamy wątpliwości, czy obserwujemy właśnie kapitana Kirka i jego załogę, czy Doktora Strange’a. Słowem – temat przewodni ścieżki dźwiękowej do obrazu Scotta Derricksona – choć piękny i wielokrotnie prezentowany w filmie i na płycie w różnym tempie, w różnej aranżacji i konwencji – nie jest niestety oryginalną kompozycją.

Oddając jednak kompozytorowi sprawiedliwość, muszę przyznać, że niektóre melodie i rozwiązania zawarte w ścieżce dźwiękowej do filmu Doktor Strange zwracają szczególną uwagę. Mam tu na myśli na przykład dynamiczny, modyfikowany przy użyciu elektroniki utwór A Long Strange Trip, który chwilami brzmi tak, jakby ktoś przewijał taśmę w przyspieszonym tempie do przodu o kilka sekund. Elektronika pojawia się również w innych fragmentach, choćby na początku utworu Mystery Training. Zabiegi te nie są jednak nachalne i harmonijnie współbrzmią z orkiestrą. Bardziej widoczny jest za to udział nietypowego jak na muzykę do filmów o superbohaterach instrumentu, jakim jest klawesyn. Słyszymy go w tle The True Purpose of the Sorcerer, a już w utworze Go For Baroque główny temat wykonywany jest w całości na klawesynie. W finałowej wariacji (The Master of the Mystic End Credits), opartej na tym samym motywie, włącza się gitara elektryczna i perkusja, a całość zyskuje rockowy charakter, czemu nie przeszkadza ani klawesyn, ani organy dające o sobie znać w drugiej części utworu. Co ciekawe – taka koncepcja (choć na początku nieco irytująca) – po kilku przesłuchaniach przekonuje do siebie nawet odbiorcę o bardzo tradycyjnym guście. Dla tych jednak, którzy wolą czystą orkiestralną kompozycję (z niewielkimi tylko „dodatkami”), polecam – najlepszy według mnie – sześciominutowy fragment ścieżki, zatytułowany Strange Days Ahead.

Jak zatem ocenić ostatnią pracę Michaela Giacchino? Już na samym wstępie odejmując punkty za wtórność i zbyt widoczne nawiązania do (świetnych) kompozycji ze Star Treka, muszę tyle samo punktów dodać za włączenie do instrumentarium nietypowych brzmień, wykraczających poza zwykłą konwencję ścieżek do marvelowskich produkcji. Ponadto uznając, że nadrzędną rolą muzyki w filmie jest służenie obrazowi, nie mogę za bardzo gniewać się na kompozytora. Muzyka bowiem świetnie wpisuje się zarówno w sceny kameralne, liryczne, jak i w sceny akcji. Nadaje kadrom głębię, dynamikę i podsyca lub łagodzi napięcie. A słuchana niezależnie od obrazu, zabiera nas do dziwnego świata, w którym Doktor Strange uczy się pokory i rezygnując z własnych ambicji, zaczyna wykorzystywać swoje mistyczne moce w obronie ludzkości.

Być może jednak krótka przerwa w pisaniu dobrze by zrobiła kompozytorowi? A jeśli nie przerwa, to może zmiana gatunku lub powrót do animacji? Brakuje nam bowiem wciąż nowych, oryginalnych i ponadczasowych tematów muzycznych, do których powracalibyśmy z sentymentem jeszcze wiele lat po premierze filmu. Pozostaje nam liczyć na to, że kolejna ścieżka dźwiękowa Michaela Giacchino – napisana do Łotra 1 – nie będzie przypominać nam ani o Star Treku, ani o Doktorze Strange, ani o żadnej innej historii. Niech będzie odkrywcza, świeża. I niech będzie wielka.

_____________________________________

Instagram: @klubfilmowy
Twitter: @klubfilmowy
Pinterest: Klub Filmowy Obraz i Dźwięk
_____________________________________

2 komentarze

  • ITI

    Niestety chyba Pan Giacchino jest przepracowany i leci po swoich dotychczasowych kompozycjach zamiast stworzyć coś całkiem nowego. Oglądając dr strange miałem wrażenie, że za chwilę pojawi się tam Kirk ze Spokiem. Nie żebym nie lubił star treka, bo jest fajny, ale oglądając inny film cały czas przypomina mi się star trek – po prostu coś jest nie tak.

    • Anna Józefiak

      Niestety, miałam podobne wrażenie. A chwilami ścieżka dźwiękowa jest nutka w nutkę zbieżna ze Star Trekiem (którego uwielbiam!). Oby kolejne kompozycje były bardziej oryginalne…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *