IMPRESJE #2
Kolor chmur oczami malarza
Jesteśmy w pracowni artysty. Jan Vermeer i jego służąca Griet stoją przy otwartym oknie…
VERMEER
(otwiera okno)
– Popatrz. Popatrz na chmury.
Griet podchodzi do okna i obserwuje przez chwilę niebo
VERMEER
– Jaki mają kolor?
GRIET
– Biały.
Vermeer odwraca głowę z niezadowoleniem.
Griet dostrzega grymas i z większym skupieniem przygląda się niebu.
GRIET
(po dłuższej chwili, mówi powoli, z przerwami)
– Nie. Nie biały… Żółty… Błękitny i szary… Mają wiele kolorów.
VERMEER
(lekko się uśmiecha)
– Teraz rozumiesz…
To przepiękna chwila, w której malarz i służąca nawiązują niezwykłą nić porozumienia. Artysta odkrywa przed dziewczyną tajemnice swojej dziedziny, ale jednocześnie pokazuje jej, jaki naprawdę jest świat. Nie ma w nim jednorodnych barw. Są odcienie, rysowane przez światło. Dzięki tym odcieniom rzeczywistość jest złożona, różnorodna i – piękna. Sposób, w jaki Peter Webber buduje relację między mistrzem a dziewczyną, jest niezwykle subtelny. Aktorskie środki wyrazu, takie jak spojrzenia, ton głosu, niepewne gesty, mimika – zostały wykorzystane przez odtwórców obu ról w sposób mistrzowski. W tej scenie – tak jak w całym filmie – mamy okazję oglądać wspaniały duet aktorski. Scarlett Johansson i Colin Firth stworzyli doskonałe kreacje, w których zamknęli silne emocje i zakazane uczucia.
A od kiedy zobaczyłam tę scenę, na niebo patrzę zupełnie inaczej…

