FILMY

Kino się buntuje!

Autor bloga FILM Planeta zaproponował zabawę w odszukiwanie określonych motywów w wybranych dziełach filmowych. Moim zadaniem było wskazać obrazy, w których obecny jest MOTYW BUNTU. Zadanie było trudne: na początku długo myślałam nad tytułami, później miałam ich tak dużo, że ciężko mi było wybrać te najciekawsze spośród wielu ciekawych. W końcu udało się! Oto one:

Bunt na Bounty (1984)

Jest to chyba najlepsza adaptacja „morskiej” powieści Richarda Hougha, jaka została do tej pory nakręcona. Najmocniejszą stroną filmu jest fenomenalnie dobrana obsada: Anthony Hopkins, Mel Gibson, Laurence Olivier, Edward Fox, Daniel Day-Lewis, Bernard Hill i Liam Neeson. Mając taką ekipę, reżyser Roger Donaldson mógł już tylko obserwować, jak na planie filmowym dzieje się magia… I rzeczywiście, działa się.

Początkowo przyjacielskie relacje między głównymi bohaterami – Fletcherem Christianem (Gibson) i kapitanem Williamem Blighem (Hopkins) – zmieniają się pod wpływem odmiennie zdefiniowanych celów. Młodzieńczy bunt w imię miłości i sprawiedliwości skierowany jest tu przeciwko despotycznej władzy i dążeniu do sławy. Obaj bohaterowie mają jednak wątpliwości, czy postępują właściwie. To sprawia, że konflikt na pokładzie nie ogranicza się jedynie do zwykłego buntu załogi wobec kapitana. Mamy tu do czynienia z konfrontacją wyrazistych i niezgodnych ze sobą charakterów oraz odmiennych ideałów. Napięcie, po mistrzowsku budowane przez reżysera, potęguje świetna muzyka Vangelis i pełne rozmachu zdjęcia Arthura Ibbetsona. Film brał udział w konkursie głównym na festiwalu w Cannes.

Buntownik z wyboru (1997)

Bena Afflecka i Matta Damona uwielbiam za ich prostolinijność, bezpretensjonalność i brak kompleksów. Tak przynajmniej odbieram tych dwóch panów, którzy w wielkim świecie amerykańskiego kina zdają się być sobą i robią to, co potrafią najlepiej. Ich scenariusz, nagrodzony Oscarem, chwalony jest przede wszystkim za wiarygodność i realizm. Historia młodego chłopaka, który ma ogromny potencjał, lecz swoją postawą zniechęca do siebie otoczenie i zaprzepaszcza kolejne szanse na rozwój i wybicie się z szarej codzienności, jest opowieścią o świadomym buncie głównego bohatera wobec krzywd przeszłości i pułapek teraźniejszości. Nieufność wobec ludzi, przeradzająca się niekiedy we wrogość i agresję, to przejaw wrażliwej osobowości Willa. Potrzebuje on przyjaciela i jednocześnie mentora, który pomoże buntowniczej naturze przerodzić się w siłę budującą przyszłość głównego bohatera. Gdy pojawia się taki człowiek, Will staje przed wyborem: zaufać dobroci i miłości i otworzyć się na ludzi, czy odrzucić szansę. Robin Williams zawsze sprawdza się w roli nietypowego mistrza – dlatego jego udział w filmie Gusa Van Santa nadaje dziełu dodatkową wartość.

Equilibrium (2002)

Futurystyczna wizja idealnego porządku społecznego, w którym ludziom nie wolno odczuwać emocji, wstrząsnęła mną wyjątkowo silnie. Zdjęcia utrzymane w zimnych barwach potęgowały chłód, jaki panował wśród mieszkańców Librii. Twarze bez wyrazu, jednakowe stroje, geometryczne budynki wypełniające przestrzeń i nieustannie obecny wizerunek „Ojca”, który monotonnym głosem utwierdza ludność w słuszności życia bez uczuć – to rzeczywistość, w jakiej żył i do jakiej był przekonany John Preston (świetny Christian Bale). Spotkanie kobiety (Emma Watson), która sprzeciwia się rządom totalitarnej władzy i „czuje”, zmienia postawę głównego bohatera. Właśnie w tym momencie pojawia się w filmie Kurta Wimmera motyw buntu. Jest to bunt w obronie człowieczeństwa, bo to właśnie zdolność odczuwania emocji (zarówno pozytywnych, jak i negatywnych) jest naturalną właściwością człowieka jako istoty żyjącej. Pozbawianie go tej zdolności czyni z niego maszynę i odbiera najpiękniejsze chwile i doznania. Zakończenie filmu stawia filozoficzną tezę: w naturalny porządek świata wpisane jest zarówno dobro, wynikające z naszych dobrych emocji, jak i zło, rodzące się z nienawiści, agresji i żądzy. Dlaczego jeszcze tak bardzo doceniam to dzieło? Rolę drugoplanową zagrał w nim Sean Bean. Mam wyjątkową słabość do niego i wciąż czekam na jego rolę życia. Wiem, że gdzieś jest.

Żona doskonała
(2010)

Film Françoisa Ozona z Catherine Deneuve w roli głównej zachwyca przede wszystkim niezwykle plastycznymi, malarskimi wręcz zdjęciami. Niemal każdy kadr mógłby stanowić osobne dzieło wystawiane w galeriach sztuki. Wnętrze domu państwa Pujol – wygodne, ciepłe, przytulne, pełne miękkich sof i kwiecistych obić, staje się sceną dla rodzinnych konfliktów. W centrum znajduje się Suzanne – kobieta przytłoczona despotycznym charakterem swojego męża. Strajk w fabryce, której jest on właścicielem, staje się dla żony inspiracją, by sprzeciwić się patriarchalnemu porządkowi, panującemu od lat w rodzinie, a przy okazji – by wyrazić swoje feministyczne poglądy i stać się kobietą niezależną, dając przykład innym paniom, żyjącym w świecie mężczyzn. Bunt prezentowany w filmie francuskiego reżysera traktowany jest z przymrużeniem oka, co nie oznacza, że z lekceważeniem. Postać odgrywana przez ikonę europejskiego kina budzi w widzu szacunek dla kobiecej siły i determinacji. Film zwraca uwagę na charakter przemian społecznych, jakie miały miejsce w Europie w latach siedemdziesiątych, kiedy w sprawach zarezerwowanych dotychczas wyłącznie dla mężczyzn, głos zaczynały zabierać kobiety: żony, matki, gospodynie i… sekretarki.

Anna Karenina (2012)

Mówi się, że Lew Tołstoj wcale nie napisał tej powieści. Niektórzy nie mogą uwierzyć, że mężczyzna mógłby tak wiernie, przekonująco i prawdziwie opisać charakter kobiecej natury. Podobnie ma się sprawa z filmami Joe Wrighta. Portret Cecillii i Briony w Pokucie, pani i panien Bennet w Dumie i uprzedzeniu oraz Anny w najnowszej adaptacji arcydzieła literatury rosyjskiej – to mistrzowsko poprowadzone studia psychiki kobiet niezwyczajnych. (Na szczęście reżyser miał w pobliżu niezawodną pomoc – genialne teksty literackie.) Motyw buntu w ostatnim z wymienionych dzieł przejawia się w postawie głównej bohaterki, która sprzeciwia się normom społecznym, regulującym każdą sferę życia. Anna nie akceptuje zakazów, nakazów, a przede wszystkim życia bez miłości. I choć żal nam jest dziecka, a czasem nawet męża, to jednak stajemy po stronie kobiety – osamotnionej, niespełnionej, „fatalnej” i upadłej. Widzimy bowiem, jak wiele poświęciła, by żyć zgodnie z własnym sumieniem i by zdobyć szczęście, którego przecież pragniemy wszyscy. Dodam tylko, że wizualna strona filmu, podobnie jak muzyka – urzekają mnie, ilekroć spojrzę na zdjęcia Seamusa McGarvey’a, czy ilekroć przesłuchuję kompozycje Dario Marianellego. Mam tylko jedną uwagę krytyczną, a właściwie pytanie: jak można było obsadzić w roli Wrońskiego pana Aarona Taylora-Johnsona, po tym jak w roku 1997 ten sam bohater miał wygląd Seana Beana. Czy ktoś mi to wyjaśni?!

Nędznicy (2012)

Musical nakręcony na podstawie scenicznej adaptacji powieści Victora Hugo to jeden z najpiękniejszych filmów, jaki kiedykolwiek obejrzałam! Za mało tu miejsca, by wyjaśnić, dlaczego mnie tak zachwyca. Jest to historia wspaniale wyśpiewana, poruszająca emocje estetyką, zdjęciami, muzyką i wokalem (no dobrze, wyłączmy śpiew Russela Crowe’a). W końcu – jak już powiedziałam – to musical! Bunt narodu przeciwko władzy jest motywem wielokrotnie już realizowanym, jednak dzięki występowi m. in. Hugh Jackmana i Anne Hathaway nabiera wyjątkowej formy artystycznej. Rewolucja we Francji została tu ukazana z punktu widzenia buntowników. Sprzeciwiają się uciskowi, nierównemu traktowaniu, biedzie, krzywdzie… Jednak jest to również bunt w obronie godności, prawa do wolności i szczęścia człowieka. A wszystko ukazane na przykładzie losów jednostek – prawdziwych i złożonych.

Matrix (1999)

W kultowym już filmie Wachowskich ludzie buntują się przeciwko rzeczywistości kontrolowanej przez maszyny. Dokonując wyboru, na zawsze zmieniają swoje życie: zostają pozbawieni złudzeń i zobowiązani do walki o prawdę, która wcale nie jest piękna. Wizualna i techniczna rewolucja w dziedzinie efektów specjalnych stała się przełomem w gatunku science-fiction. Nie mówi nic nowego o życiu, ale podaje historię w takiej formie, że nie sposób się jej oprzeć.

A Wy macie jakieś pomysły?

5 komentarzy

  • Karolina

    Ja bym jeszcze dodała „Homara” (2015). Tak mi się przypomniał ten film jak przeczytałam o „Equilibrium” (też taka trochę antyutopia może dlatego mi się przypomniał) 🙂

  • Katarzyna Szolc

    Z Twoich typów widziałam „Bunt na Bounty” i „Equilibrium”. Z motywem buntu skojarzyła mi się „Seksmisja”, „Wyspa” i „Młodzi gniewni”, ale to tak na szybko.

    pozdrawiam:)

  • Film Planeta

    Widziałem Buntownika z wyboru i Żonę doskonałą i gdyby to mi przypadł do opisania motyw buntu, też pewnie wybrałbym te dwa tytuły do rankingu. Co bym dodał od siebie? Może Lot nad kukułczym gniazdem, może filmy wspomniane przy okazji motywu niesprawiedliwej korporacji (Filadelfia, Erin Brockovich), a może też bardziej współczesne Igrzyska śmierci. Temat rzeka, naprawdę ciężko wybrać tylko 7 filmów 😉
    Dziękuję za udział w zabawie, pozdrawiam i czekam na 2 część 🙂

  • Mariusz

    Moim zdaniem najlepsza wersja „Buntu na Bounty” to jednak ta pierwsza czyli zrealizowana w 1935 roku, nagrodzona Oscarem produkcja z Clarkiem Gablem w roli Fletchera Christiana. Wersję z Gibsonem widziałem dość dawno, ale z tego co pamiętam jest to zdecydowanie lepszy film od wersji z Marlonem Brando z 1962. Takie przynajmniej było moje pierwsze wrażenie po obejrzeniu tych filmów, ale ponowne seanse mogą oczywiście wiele zmienić w tej kwestii.

    Motyw buntu świetnie został zaprezentowany w kilku wybitnych filmach samurajskich, takich jak chociażby „Bunt” (1967) Masaki Kobayashiego albo „Upadek zamku Ako” (1978) Kinji Fukasaku.

    Arcydziełem jest według mnie film Mela Gibsona „Braveheart”, w którym szkocki rebeliant buntuje się przeciwko brutalnym rządom angielskiego króla.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *