FESTIWALE,  Spotkania,  Transatlantyk

KOMU POTRZEBNI SĄ KRYTYCY? GRAŻYNA TORBICKA I KLAUS EDER

Pytanie zawarte w temacie debaty było punktem wyjścia do refleksji na temat roli krytyka filmowego, a właściwe – osoby, która mówi o filmie. Grażyna Torbicka (której nikomu przedstawiać nie trzeba) i Klaus Eder (sekretarz generalny Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych FIPRESCI) dzielili się swoim wieloletnim doświadczeniem zawodowym.

Grażyna Torbicka, która przez 20 lat prowadziła w Telewizji Polskiej program „Kocham Kino”, wyznała, że podczas niedawnego spotkania z jednym z dziennikarzy uświadomiła sobie, dlaczego kocha to, co robi. Dziennikarz bowiem stwierdził, że cała jego filmowa edukacja opiera się właśnie na tym, co usłyszał i obejrzał w jej autorskim programie. Wielokrotnie podczas spotkania Grażyna Torbicka podkreślała, że istotą krytyki filmowej jest właśnie edukacja widza.

Tymczasem Klaus Eder nieco inaczej sformułował charakter swojego zajęcia. Uznał mianowicie, że krytyka filmowa jest procesem, w którym ubierasz swoje myśli w określoną formę; myśli te zaś są efektem refleksji, „degustacji” filmu. Aby napisać dobrą recenzję, trzeb mieć czas, aby przemyśleć to, co zobaczyło się na ekranie. Jeśli na przykład była to adaptacja dzieła literackiego, powinno się sięgnąć po książkę, która stała się punktem wyjścia dla scenariusza. Jeśli jest taka możliwość, warto poznać inne filmy danego reżysera, by uzyskać szerszy kontekst dla ostatniego obejrzanego dzieła i dla pracy twórcy.

Oczywistym wątkiem w rozmowie była kwestia recenzji, które pojawiają się w Internecie: są one często powierzchowne, nieprzemyślane, pisane w bardzo krótkim czasie, niekiedy nawet podczas oglądania filmu. Główną wadą współczesnych recenzji jest przede wszystkim sprowadzanie ich do opisu fabuły. Grażyna Torbicka wyznała, że będąc na festiwalach filmowych, unika czytania folderów i katalogów festiwalowych, ponieważ nie chce wiedzieć, o czym jest film, na który właśnie się wybiera. Seans ma być niespodzianką. Podobną postawę przyjmuje jako dyrektor artystyczna na Festiwalu Filmu i Sztuki Dwa Brzegi. Zachęcając swoich widzów do obejrzenia filmu, mówi wyłącznie o reżyserze, obsadzie i jednym zdaniem przybliża tematykę obrazu.

Z koncepcją unikania streszczeń w recenzjach zgodził się Klaus Eder. Według niego najlepsi krytycy, jakich zna, przede wszystkim kochają kino i chcą wyjaśniać innym, co odkryli w obejrzanym filmie. Dlatego też nie powinno się również oceniać filmu jednym określeniem: doby czy zły. Ocenie podlega przecież cały szereg elementów: od samej historii, przez aktorstwo, scenografię, zdjęcia, muzykę, po każdy inny szczegół, który przyczynia się do ostatecznej formy dzieła. Podobnie na kwestię oceniania patrzy Grażyna Torbicka. Stara się nie mówić jednoznacznie: „koniecznie idź na ten film” bądź „nie wybieraj się na niego, bo nie warto”. Uzasadniając swoje zdanie, podała przykład sytuacji, w której po seansie część widzów uzna film za wielki, a część stwierdzi, że jest mało interesujący. Podobnie może dziać się w relacji krytyk-widz. Jednemu film przypadnie do gustu, a drugi powie: słaby. Krytycy nie są po to, by trzymać widzów z dala od kina. Są po to, by widza do kina przybliżać.

Dlaczego Klaus Eder jest krytykiem? Ponieważ kocha kino i czuje, że ludzie powinni wiedzieć, jak wielką przyjemność sprawia mu oglądanie filmów; chce, by również oni ją poczuli. Obcowanie z kinem to odkrywanie czegoś nowego, to sięganie po coś, co wpływa na odbiorcę, wzbogaca go i uczy. Jako krytyk chce wyjaśniać, pokazywać, co w filmie go dotknęło i dlaczego ten czy inny obraz jest dla niego ważny. I co najistotniejsze: pisząc o filmie, nie można mówić o czymś, czego się samemu nie czuje. Opinia musi być autentyczna. Powinno się posiadać również wiedzę na temat literatury, muzyki i innych dziedzin sztuki, ponieważ kino łączy je wszystkie i korzysta często z  ich języka i formy.

Mówiąc o relacji publiczności z reżyserem, Grażyna Torbicka stwierdziła, że lubi, kiedy twórca pozwala widzowi budować na bazie jego dzieła coś nowego, co powstaje w wyobraźni odbiorcy. Przyznała również, że oceniając filmy, zawsze stoi po stronie reżysera. Chce spojrzeć na film z jego perspektywy, by zobaczyć, co chciał przekazać, jaką miał ideę i jak ją zrealizował. Pewien problem stanowią sytuacje, w których znajomy reżyser prosi o opinię krytyka jeszcze przed premierą filmu albo nawet podczas jego tworzenia. Grażyna Torbicka przyznała, że unika takich sytuacji, a szczególnie wtedy, gdy obraz nie jest jeszcze skończony. Klaus Eder dodał, że jeśli jakiś krytyk ma przyjaciela reżysera i podejmie się oceny jego filmu, to tego przyjaciela straci. Niełatwe jest to bowiem zadanie.

Czy krytyka filmowa ogranicza się wyłącznie do pisania recenzji? Otóż nie. Przejawia się ona również w selekcji filmów na przykład na potrzeby programów telewizyjnych (jak choćby w nieodżałowanym „Kocham Kino”) lub na festiwalach filmowych, kiedy to zapadają decyzje, czy pokazać dany obraz, czy nie. W tych wszystkich dziedzinach Grażyna Torbicka realizuje się z powodzeniem, co sprawia, że jej ostatnie wyznanie może nieco zaskakiwać. Dyrektorka festiwalu Dwa Brzegi nie uważa się bowiem za krytyka filmowego. Jest dziennikarką, która mówi do widzów, rozmawia z twórcami, pokazuje to, co jest interesujące w kinie.

Jak widać, pojęcie krytyki filmowej oraz istota zawodu krytyka filmowego nieco się zmieniają. Ogromny wpływ na to ma na pewno rozwój mediów, w których każdy może nazwać się krytykiem i pisać mniej bądź bardziej udane recenzje. Najważniejsze jest jednak to, że nadal istnieją takie autorytety, dzięki którym uczymy się patrzeć na film trochę głębiej, trochę dalej i stajemy się bardziej wymagającą widownią. Ważne jest, by czytając lub słuchając opinii prawdziwych krytyków, umieć sformułować własne zdanie na temat obejrzanego obrazu – i by wiedzieć, na jakie aspekty dzieła filmowego warto zwrócić uwagę.

[Zdjęcie: Anna Józefiak]

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *