FESTIWALE,  Spotkania,  Transatlantyk

MONTAŻ KOMEDIOWYCH FILMÓW AKCJI | DAN LEBENTAL | Transatlantyk 2018

Elf, Iron Man, Iron Man 2, Thor: Mroczny świat, Spider-Man: Homecoming, Ant-Man czy Ant-Man i Osa – to bardziej znane tytuły filmów, w których za montaż odpowiedzialny był Dan Lebental. Jak widać, gość Transatlantyk Festival gustuje w wielkich produkcjach hollywoodzkich i kinie rozrywkowym. Stąd właśnie hasło spotkania z cyklu Master Class: „Montaż komediowych filmów akcji – jak połączyć te gatunki?”.

Definicję montażu można sprowadzić do płytkiego stwierdzenia, że jest to wycinanie złych fragmentów obrazu z nakręconego materiału. Dan Lebental powiedział jednak o montażu coś dużo bardziej trafnego – jest to „rytm serca filmu”. Podjęte przez montażystę decyzje mają przecież bezpośredni wpływ nie tylko na reakcję widza w danej scenie, ale również na to, jak odebrany zostanie cały film, jaki będzie wydźwięk opowiadanej historii. Montaż to kreowanie emocji, jakich doświadczają widzowie podczas seansu.

Prezentując klipy z takich filmów, jak Spider-Man: Homecoming, Raj dla parElf czy Ant-Man, Lebental tłumaczył chwyty, dzięki którym montażysta może wywołać w widzu śmiech. Jednym z nich jest z pewnością takie zmontowanie nakręconych ujęć, by nadać dialogowi określony rytm – najczęściej szybki, wartki, jednak przerywany czymś w rodzaju stop-klatek, aby w trakcie pauzy pozwolić widzowi na wybuch śmiechu. Komizm sceny wzmacnia również odpowiednia muzyka oraz – paradoksalnie – cisza.

Chcąc kontrolować śmiech, warto tak skonstruować sekwencję, by spowodować wymianę spojrzeń między bohaterami. Reakcje postaci na zabawne wydarzenia czy wypowiedzi innych bohaterów podwajają komiczny efekt. Publiczność rozbawić można także poprzez wprowadzenie do sceny technik stosowanych w kreskówkach – są to na przykład szybkie cięcia, wymiana krótkich kwestii, a przede wszystkim żonglowanie na przemian komplementami i zniewagami, jakie pod swoim adresem wypowiadają bohaterowie.

„Zakłopotanie zawsze jest zabawne” – to kolejna myśl, o której powinien pamiętać montażysta, by rozbawić widza. Choć sami w rzeczywistości nie lubimy czuć się niezręcznie, to zupełnie inaczej reagujemy na zażenowanie bohatera w filmie. Bawi nas sytuacja, w której odkrywamy krepujące fakty na temat postaci lub znajdujemy bohatera w kompromitujących okolicznościach. Śmiejemy się wtedy w najlepsze.

I w końcu zabieg, który zawsze się sprawdzi – nieporozumienie. Uwielbiamy obserwować zachowanie bohaterów, którzy – w przeciwieństwie do nas – nie mają pełnej wiedzy o świecie przedstawionym i reagują w sposób nieadekwatny do sytuacji, choć chcą jak najlepiej. Budowany w ten sposób na ekranie komiczny nastrój bardzo dobrze służy gatunkowi.

Dan Lebental ma zasadę, by być obecnym na planie podczas pierwszych dni kręcenia zdjęć. Chce zaobserwować, jaki charakter będą miały ujęcia i jaki może być rytm całego filmu. Później jednak jego praca przenosi się do montażowni, w której spotykają się nie tylko montażyści obrazu, ale także dźwiękowcy, operator, kompozytor – i nade wszystko reżyser, który najczęściej ma ostatnie słowo w kwestii finalnego kształtu poszczególnych scen.

W części spotkania przeznaczonej na pytania pojawiła się ciekawa i bardzo uzasadniona kwestia dotycząca czerpania wzorców z oryginalnych komiksów podczas pracy przy filmach Marvela. Lebental stwierdził, że rzeczywiście niekiedy w przypadku tego gatunku prześledzenie technik przechodzenia klatek w komiksie może mieć korzystny wpływ na pracę montażysty. Jako przykład świetnego zmontowania obrazu z gatunku fantasy Lebental przywołał Czarną Panterę (2018). Co ciekawe, współautorką montażu w tym filmie jest kobieta, która wcześniej pracowała z Lebentalem, ucząc się fachu właśnie od niego. „Jestem zazdrosny” – zażartował.

Spotkanie z Danem Lebentalem przypomniało mi stare dobre czasy na Transatlantyku, kiedy to – wtedy jeszcze do Poznania – przyjeżdżali przedstawiciele różnorodnych profesji filmowych (kostiumograf, scenograf, charakteryzator, operator, montażysta, kompozytorzy) i w przystępny, a jednocześnie fascynujący sposób opowiadali o swojej pracy. Mam nadzieję, że te czasy powrócą…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *