FESTIWALE,  FILMY,  Kreacja obrazu,  Transatlantyk

„Onirica. Psie Pole” Lecha Majewskiego – poezja obrazu

Podczas tegorocznego festiwalu Transatlantyk miała miejsce polska premiera filmu Lecha Majewskiego pt. „Onirica. Psie Pole”. Po seansie reżyser spotkał się z widzami, a następnego dnia poprowadził warsztat pod tytułem „Symbole w filmie – kreacja i znaczenie”.

Najnowsze dzieło Lecha Majewskiego to ostatnia część tryptyku, w którego skład wchodzą jeszcze dwa wcześniejsze filmy: „Ogród rozkoszy ziemskich” (2004) oraz „Młyn i krzyż” (2011). Te trzy obrazy reżyser nazywa „rozmową z mistrzami”. Odwołuje się w nich bowiem do twórczości wielkich artystów, którzy w swojej sztuce prezentowali symboliczne ujęcie rzeczywistości. „Ogród rozkoszy ziemskich” to film, w którym miłość i śmierć splatają się w symbolach obecnych w dziełach renesansowego malarza Hieronima Boscha. „Młyn i krzyż” to z kolei niezwykle plastyczna i przepełniona symboliką próba ożywienia obrazu Petera Bruegla „Droga krzyżowa”. Ostatni element tryptyku oparty jest na wieloznaczności i tajemniczości postaci i motywów ujętych w „Boskiej komedii” Dantego. Malarstwo, filozofia, muzyka i literatura służą zatem reżyserowi do tego, aby ukazywać rzeczywistość, która jest złożona.

Złożone powinno być również odczuwanie tej rzeczywistości, a to – według Lecha Majewskiego – jest umiejętność, której brakuje współczesnemu człowiekowi, funkcjonującemu w kulturze pozbawionej symboli, głębszej refleksji i wzorców. Artysta stwierdził, że dzisiejsza sztuka oparta jest na dziełach, które starają się zwrócić uwagę odbiorcy „waleniem po głowie” – szokowaniem „oryginalną” formą i narzucaniem interpretacji, co prowadzi do zubożenia sfery duchowej i estetycznej. Dlatego też w twórczości Lecha Majewskiego tak ważnym elementem kreowania filmowej rzeczywistości jest symbol – zakorzeniony w archetypach, w utrwalonych przez wieki wzorcach, do których na przestrzeni różnych epok odwoływali się wielcy artyści, budując kulturową świadomość społeczeństw.

„Język symboli jest językiem skondensowanym” – mówi Majewski, dlatego też jego twórczość należy odczytywać wielowymiarowo. Znając zaś kulturowe odniesienia reżysera do renesansowych dzieł i symboli, nie można podchodzić do interpretacji jego filmów bez znajomości tych dzieł. I mimo iż treść „Boskiej komedii” nie jest mi obca, nie odważę się przeprowadzić analizy symboli pojawiających się w filmie „Onirica. Psie Pole”. Być może kiedyś, gdy obejrzę kilkakrotnie film i wrócę do poematu Dantego, spróbuję rozszyfrować treści ukryte w najnowszym dziele Majewskiego. Zanim jednak to się stanie, chcę zwrócić uwagę na kilka elementów, które podczas seansu najbardziej mnie urzekły.

Plastyczność obrazów komponowanych przez reżysera kreowana jest przez niezwykłą kolorystykę, świadomie zmienianą temperaturą barw, stosowanie odcieni i operowanie światłocieniem. Kadry „namalowane” są z troską o każdy szczegół: czy to będzie figurka stojąca na biurku, czy twarz kobiety przykryta włosami, czy krople deszczu na szybie samochodu. Zimowy pejzaż, postać anioła rozświetlona blaskiem, kobieta karmiąca niemowlę na brzegu rzeki, symetryczne ujęcie w przedziale pociągu – są to obrazy, które zapadają w pamięć i zachwycają urodą i kompletnością. Największe wrażenie zrobiła na mnie scena w katedrze, w której ołtarz zostaje zalany przez strumienie wody płynące ze sklepienia świątyni. Mówiąc o tej sekwencji, reżyser wyznał, że stojąc kiedyś w katedrze „zobaczył” po prostu ten widok, dokładnie w takiej formie, jak to ukazał w filmie.

Wizyjność, oniryczność części scen wprowadzona została w sposób naturalny poprzez wątek głównego bohatera, który cierpiąc z powodu śmierci bliskich mu osób, ucieka w senne marzenia. To, co dzieje się podczas snu, miesza się ze światem realnym. I tu właśnie pojawiają się odwołania do motywów zaczerpniętych z „Boskiej komedii”: tęsknota za ukochaną, wędrówka po zaświatach, zwiedzanie kolejnych kręgów Piekła, wkroczenie do Czyśćca i wreszcie osiągnięcie wiecznej szczęśliwości. Pełne symboli zdarzenia i kwestie wypowiadane przez bohaterów czynią historię mężczyzny opowieścią uniwersalną.

W warstwie fabularnej – w świecie uznawanym za realny – pojawiają się zdarzenia, które rzeczywiście miały miejsce. Dzięki telewizyjnym i radiowym relacjom, które oglądamy i słyszymy w filmie, możemy sądzić, że akcja toczy się w roku 2010 w Polsce. Rok ten – jak stwierdził reżyser – był rokiem plag: sroga zima u jego początku, potężne powodzie, katastrofa pod Smoleńskiem, wybuch wulkanu na Islandii, pożary lasów w Rosji. Wszystkie te wydarzenia w negatywny sposób wpływają na głównego bohatera, którego tragedia – z jego punktu widzenia – wpisuje się w ciąg dalszych nieszczęść dziejących się w świecie.

Jako artysta Lech Majewski uważa siebie za realistę. Ktoś mógłby się zdziwić, słysząc takie stwierdzenie. Filmy Majewskiego pełne są przecież wizji, surrealistycznych obrazów i postaci. Gdy jednak bliżej przyjrzymy się twórczości reżysera, dostrzeżemy, że wszystkie niebezpośrednie środki wyrazu – a więc właśnie symbole, alegorie, niedopowiedzenia, odniesienia i nawiązania – służą mówieniu o naszej rzeczywistości – jakże mocno prawdziwej i bliskiej człowiekowi.

Za te właśnie elementy szanuję twórczość Lecha Majewskiego. Nie tworzy on kina łatwego w odbiorze. Jest to kino wymagające. A dzięki niejednoznaczności ciągle zaskakujące i odsłaniające przed uważnym widzem nowe znaczenia i prawdy.

Ocena: 8/10

____________________________________

Instagram: @anna_jozefiak_klub_filmowy
Twitter: @klubfilmowy
____________________________________

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *