Camerimage,  FESTIWALE,  FILMY,  Transatlantyk

„Złota dama” Simona Curtisa – o sztuce, dziedzictwie i historii

WOMAN IN GOLDBrytyjski reżyser Simon Curtis był kolejnym gościem spotkań, odbywających się w ramach sekcji Edukacja&Inspiracje podczas tegorocznej edycji festiwalu Transatlantyk. Jego ścieżka zawodowa rozpoczęła się – podobnie jak w przypadku wielu innych filmowców w Wielkiej Brytanii – w stacji telewizyjnej BBC. Curtis reżyserował spektakle telewizyjne. To dzięki nim nauczył się pracować z kamerą i aktorami. Miał wielkie szczęście spotkać na planie ikony kina brytyjskiego, m.in. Maggie Smith, Judy Dench czy Michela Gambona. Jego pierwszym ważnym filmem kinowym był obraz Mój tydzień z Marylin, nominowany do nagrody BAFTA za najlepszy film brytyjski. W tym roku Simon Curtis przyjechał do Poznania, aby mówić o swoim najnowszym dziele, Złotej damie.

Złota dama to opowieść oparta na prawdziwej historii. Główna bohaterka, Maria Altmann, przez wiele lat walczyła z rządem Austrii o odzyskanie m.in. obrazu Gustava Klimta, odebranego jej rodzinie podczas II wojny światowej. Z pomocą prawnika pokonywała kolejne szczeble urzędniczej drabiny i z determinacją zabiegała o naprawienie krzywdy, jaka została wyrządzona jej bliskim. Starania Marii zwieńczył sukces – rząd Austrii musiał zwrócić kobiecie wszystkie obrazy należące do jej rodziny. Historia ta znalazła swój finał w 2006 roku. Pięć lat później, na kilkanaście dni przed swoimi 95. urodzinami, Maria Altmann zmarła w Los Angeles. (Więcej o losach Marii możecie przeczytać w artykule na stronie www.polskathetimes.)

Akcja filmu toczy się równolegle w trzech przestrzeniach czasowych.

Okres najbardziej odległy to rok 1907, w którym powstał słynny obraz Portret Adeli Bloch-Bauer, znany jako Złota dama. Wytworne wnętrza wiedeńskiej rezydencji, dostojna postać Adele i subtelnie zarysowana relacja między małą dziewczynką a piękną ciotką utrzymane są jakby w onirycznej konwencji. Powolne ruchy kamery, kolory utrzymane w odcieniach złota, żółci i ciepłych brązów, subtelna muzyka, ciche rozmowy – za pomocą tych zabiegów reżyser przywołuje wspomnienia dojrzałej już Marii, nadając im nostalgiczny charakter.

Druga czasoprzestrzeń to rok 1938 – przyłączenie Austrii do Niemiec dokonane przez Hitlera. Obserwujemy paradę wojsk III Rzeszy i entuzjazm mieszkańców Wiednia, a jednocześnie jesteśmy świadkami pierwszych prześladowań dokonywanych na obywatelach żydowskiego pochodzenia: upokorzenia, szorowanie chodników, zmuszanie do oznaczania sklepów i kamienic napisem „Jude” i konfiskaty majątków. To ostatnie dotknęło również rodzinę Marii. Państwo Bloch zajmowali wysoką pozycję w towarzystwie, posiadali zabytkowe przedmioty i wartościowe obrazy, m.in. Portret Adeli Bloch-Bauer, namalowany przez Klimta. To właśnie w tym okresie arcydzieło zostało odebrane rodzinie Marii, a wiele lat później zaliczone do dziedzictwa kulturowego przez rząd Austrii. Kręcąc sceny w Wiedniu, reżyser zadbał o wierność historycznym faktom i o to, by sceny wyglądały jak najbardziej wiarygodnie. Dlatego też konsultował wydarzenia z historykami, zaś niektóre sceny uliczne, np. moment malowania napisu „Jude” przez chłopca na ścianie kamienicy, został nakręcony na podstawie autentycznego zdjęcia. Dodatkowo kolorystyka obrazu została zmodyfikowana tak, aby wywołać wrażenie, iż oglądamy wydarzenia z przeszłości – barwy są przygaszone i pozbawione intensywności.

Simon Curtis, opowiadając o scenie defilady, przyznał, że był to trudny moment nie tylko dla filmowców. W szerszych ujęciach bowiem obserwujemy przejazd maszyn wojskowych na tle szeregu kamienic. Na nich zaś rozwieszone były wielkie flagi ze swastyką. Jak przyznał reżyser, widok ten był przygnębiający i niepokojący – zwłaszcza dla mieszkańców okolicznych domów. Dlatego też odpowiednio wcześniej poinformował władze miasta o tym, że zaistnieje taka sytuacja. Mimo to tych kilka dni nie należało do przyjemnych.

Okres walki Marii Altman z rządem Austrii to ostatnia, najbliższa nam warstwa czasowa w filmie Curtisa, która obejmuje lata 1998-2006. Jest to też właściwy czas akcji. Hellen Mirren, grająca postać Marii, kreuje swoją bohaterkę na osobę o szlachetnych manierach, wysokiej kulturze, a jednocześnie pozwala jej czasem na małe głupstwa czy śmieszności, które cechują starszych ludzi. Maria na początku chce jedynie zorientować się w sytuacji prawnej, jaka zaistniała po śmierci jej siostry. Później – wraz z informacjami, jakie przynosi jej początkujący prawnik, syn przyjaciółki – zaczyna bardzo poważnie rozważać złożenie pozwu. Mirren, z właściwą sobie powściągliwością, wyraża z jednej strony ogromną chęć odzyskania portretu ciotki, który ma dla niej ogromne znaczenie sentymentalne, a z drugiej strony ukazuje swoją niepewność i wahanie. Ma przecież świadomość, że staje do walki z państwem – a więc z systemem i z urzędnikami. Ogromną przyjemność sprawiało mi patrzenie na grę tej brytyjskiej aktorki, która obok Judy Dench i Maggie Smith jest dla mnie najlepszą artystką filmową starszego pokolenia. Aby nadać postaci bardziej realistyczny charakter, Mirren mówiła z twardym akcentem, przypominając nam, że pochodzi ona z Austrii. Nie zdziwią mnie nominacje do nagrody Brytyjskiej Akademii Filmowej i innych nagród dla aktorki za tę rolę.

Warto zwrócić również uwagę na postać młodego prawnika, w którą wcielił się Ryan Reynolds. Randol został on rzucony na „głęboką wodę”. Rozpoczynając batalię o prawa Marii Altmann, zaczyna również swoją pierwsza pracę w kancelarii. Ryzykując swoją karierę i nie słuchając rad pracodawcy, poświęca się całkowicie sprawie Marii. Reynolds tworzy wraz z Hellen Mirren kolejny ciekawy duet aktorski. Obie postaci bardzo się od siebie różnią, znajdują się w zupełnie innej sytuacji zawodowej, życiowej i osobistej. Dzięki tym kontrastom aktorzy umiejętnie budują niełatwą relację, jakie tworzyła się w ciągu tych ośmiu lat współpracy Marii i Randola. Ten wątek bardzo mocno przypomina losy innej pary – Philomeny Lee i Martina Sixsmitha, bohaterów dramatu Stephena Frearsa pt. Tajemnica Filomeny. Aktorski popis Judy Dench i Steve’a Coogana nie był jednak inspiracją dla Simona Curtisa – jak sam reżyser wyznał, sposób prowadzenia relacji między jego bohaterami był niezależny i nie ma nic wspólnego z filmem Frearsa. Reżyser stwierdził, że przygotowując się do pracy nad filmem, wielokrotnie rozmawiał z Randolem Schoebergiem, który jest pierwowzorem postaci granej przez Reynoldsa. Dzięki temu mógł w wiarygodny sposób odtworzyć fakty i zdarzenia, jakie miały miejsce podczas tej nietypowej ośmioletniej batalii prawnej.

Film Simona Curtisa jest opowieścią wielowymiarową. Nie tylko opowiada o „śledztwie” i walce z rządem. Jest to kolejna próba, jaką podejmuje europejskie kino, aby rozliczyć się z przeszłością. Tak łatwo zapomina się o tym, co działo się kilkadziesiąt lat temu. Zdawać by się mogło, że skutki II wojny światowej są już niemal niedostrzegalne. Coraz mniej żyje osób, które widziały wojnę na własne oczy. Coraz więcej myślimy o teraźniejszości i przyszłości, udając, że to, co było, nas już nie dotyczy. Nie tylko postać Marii przeczy tym przekonaniom. Również Randol – choć należy już do pokolenia nowoczesnego, założył rodzinę, ma małe dziecko i rozpoczyna karierę – jest spadkobiercą przeszłości. W pewnym momencie Maria wypomina mu brak szacunku dla historii – i to upomnienie jest także skierowane do nas. 

I rzecz ostatnia – obraz Klimta. Nazywany „austriacką Mona Lisą”. Zachwycający, niezwykły, doskonały w swoim stylu i wyrazie. Do tego mający burzliwe losy. Odzyskany przez prawowitą właścicielkę i przekazany prywatnemu nabywcy, z zastrzeżeniem, że ma być stale wystawiony w Neue Galerie w Nowym Jorku. Stał się on pretekstem dla całej historii, milczącym świadkiem burzliwych losów świata, któremu po wielu latach oddano sprawiedliwość. W filmie oczywiście nie widzimy oryginału. Obraz, który pojawia się w scenach kręconych w Wiedniu – tym dawnym i współczesnym – jest kopią wykonaną specjalnie na potrzeby zdjęć. Zapytany o to, gdzie teraz znajduje się ta kopia, Simon Curtis zaśmiał się i powiedział, że jest to sekret.

Ocena: 7/10

_____________________________________

Facebook: Klub Filmowy Obraz i Dźwięk
Twitter: @klubfilmowy
Pinterest: Klub Filmowy Obraz i Dźwięk
____________________________________

 

2 komentarze

  • Alex

    Oglądałam niedawno ten film i jestem nim oczarowana. Zdecydowanie należy go wszystkim polecić za grę aktorską, wielowymiarowość i aktualność tematu. Recenzja jest bardzo dobra, ale błagam proszę poprawić nazwisko malarza, Gustava Klimta, bo błąd mierzi w oczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *