FESTIWALE,  Spotkania,  Transatlantyk

JAK CZYTAĆ SCENY OTWIERAJĄCE FILM? ANNETTE INSDORF | TRANSATLANTYK 2018

Jak dobrze posłuchać czasem kogoś, kto jest nie tylko świetnym krytykiem filmowym, ale kto pięknym językiem opowiada o kinie z miłością do filmów i z szacunkiem dla słuchaczy.

Annette Insdorf, profesor wydziału filmowego Columbia University w Nowym Jorku i autorka książek m.in. o Krzysztofie Kieślowskim, Wojciechu Jerzym Hasie czy François Truffaut, była gościem spotkania z cyklu Master Class podczas 8. edycji Transatlantyk Festival.

Wykład poświęcony był odczytywaniu początkowych scen filmu. Na podstawie pięciu przykładów Annette Insdorf omówiła środki filmowe, jakie zastosowali reżyserzy, aby od pierwszych chwil zaintrygować widza. Otwarcie filmu ma ogromne znaczenie dla odbioru całości. Daje klucz do zrozumienia tego, co będzie się działo dalej, każe zaangażować się odbiorcy w akcję i określa charakter opowieści. Często również niesie ze sobą wartości symboliczne, zarysowuje cechy określonej konwencji czy buduje nastrój, który towarzyszyć będzie widzowi do samego końca.

W trakcie wykładu obejrzeliśmy pięć scen, które pochodziły z następujących filmów: Konformista (1970, reż. Bernardo Bertolucci), Sanatorium pod Klepsydrą (1973, reż. Wojciech J, Has), Aguirre, gniew boży (1972, reż. Werner Herzog), Czas Apokalipsy (1979, reż. Francis Ford Coppola) i Taksówkarz (1976, reż. Martin Scorsese). W każdej z tych scen Annette Insdorf odnajdywała elementy, które nadawały pierwszym minutom filmu wyjątkowości i nie pozwalały oderwać oczu od ekranu. Czy to było czerwone, migające światło neonu w Konformiście, czy długa jazda kamery prowadząca od widoku zza okna do wnętrza wagonu w Sanatorium…, czy nakładające się obrazy przedstawiające głównego bohatera i ujęcia płonącej dżungli w Czasie Apokalipsy. Światło, kolor, kompozycja kadru, postaci, ruch, rekwizyty czy dźwięk i muzyka to płaszczyzny, którymi operuje reżyser, by nie pozwolić widzowi odejść sprzed ekranu.

Ostatni z wymienionych elementów – muzyka – ma dla Annette Insdorf szczególne znaczenie. „Spróbujcie wyobrazić sobie westerny Sergia Leone bez kompozycji Ennio Morricone albo filmy Krzysztofa Kieślowskiego bez muzyki Zbigniewa Preisnera” – zaproponowała Insdorf. Nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Tak samo w wielu scenach początkowych muzyka pełni kluczową rolę – nadaje nastrój, nakierowuje na interpretację lub dodaje nowe treści, które są uzupełnieniem obrazu. Dzieje się tak choćby w przypadku monotonnej, hipnotycznej ilustracji muzycznej w scenie z filmu Herzoga czy w przypadku piosenki The End zespołu The Doors, która otwiera film Coppoli.

Poszczególne środki filmowego wyrazu obecne w prezentowanych scenach Annette Insdorf omawiała bardzo szczegółowo i analitycznie, nadając im szerokie konteksty. Tłumacząc znaczenie tych środków, odwoływała się do wypowiedzi reżyserów, do filozofii, do całości filmu, a także do naszych doświadczeń.

Kilkakrotnie podczas wykładu profesor podkreślała, że nie w każdym filmie pierwsza scena jest istotna. Reżyserzy nie zawsze mają zamiar zaintrygować nas od początku swojej opowieści. Nie wszyscy stosują ten zabieg. Dzieje się tak przede wszystkim w filmach twórców, których Insdorf nazwała „poetami kina”. To oni, mając świadomość, jak ważna jest scena otwarcia, czynią z niej małe arcydzieło.

Z drugiej strony, nie można powiedzieć, że film bez dobrej sekwencji otwarcia jest w całości zły. Zdarza się przecież, że przeciętna scena, rozpoczynająca jakąś historię, wcale nie zapada nam w pamięci, zaś to, co widzimy później, porusza nas do głębi i nie daje przejść wobec tego obojętnie. Teoria prezentowana przez Annette dotyczy wybranych tytułów i wybranych reżyserów, lecz nie jest traktowana jako jedyny wyznacznik dobrego kina.

Przykłady filmów, które analizowała podczas wykładu Insdorf, pochodziły z lat siedemdziesiątych. Stąd uzasadnione było pytanie, czy w kinie późniejszym, a szczególnie współczesnym, również znajdują się tytuły, których sekwencje początkowe są kluczem do odbioru całości dzieła filmowego. Rozważając tę kwestię, profesor wyszła od żartobliwego stwierdzenia, że co roku słyszy od znajomych zajmujących się teorią kina, że film jako sztuka umiera. Co roku jednak sama znajduje filmowe arcydzieła, które przeczą tej tezie. Za przykład podała dramat Christophera Nolana pt. Dunkierka lub Zimną wojnę Pawła Pawlikowskiego, którą jest zachwycona. I owszem, również w kinie współczesnym niektórzy reżyserzy przykładają szczególną wagę do otwarcia swoich filmów. Budują napięcie, zarysowują znaczenia i utrzymują wysoki poziom artystyczny swojej historii do samego końca.

To, co fascynuje Annette Insdorf we współczesnym kinie, to rozłożenie ciężaru opowieści na kilku równorzędnych bohaterów. Budowanie relacji między postaciami, napięcia i konflikty rozpisywane są dziś na wiele głosów. Kiedyś to jeden główny bohater był wyrazicielem jakiejś ogólnej myśli. Dzisiaj często zdarza się, że wymowa filmu jest niejednoznaczna. Widzimy odcienie pewnych problemów i różne rozwiązania, z których żadne nie musi być jedynym słusznym.

Ciekawa była wypowiedź jednego ze słuchaczy, który stwierdził, że filmy zgłaszane do udziału w festiwalach z zasady operują dobrym otwarciem, lecz często marnują potencjał, jaki został zbudowany w ciągu kilku pierwszych minut. Dzieje się tak dlatego, że twórcom zależy na utrzymaniu przed ekranem osób decydujących o zakwalifikowaniu filmu do konkursu. Jak stwierdziła Insdorf, tak rzeczywiście się dzieje. Mając tysiąc filmów do obejrzenia, programerzy bardzo szybko wyłączają te, które ich od samego początku nie zainteresują. Być może z tego powodu wiele filmów rozpoczyna się świetnie, ale już po chwili nie mamy ochoty ich oglądać.

Wykład Annette Insdorf był piękną lekcją kina. Uwrażliwił mnie na obraz i ukryte w nim znaczenia, nakierował moją uwagę na kolejne ważne elementy języka filmu. Wartością tego spotkania była nie tylko jego bogata warstwa merytoryczna. Sposób mówienia Annette o filmach zdradzał jej ogromną miłość do sztuki filmowej i pasję dzielenia się kinem ze słuchaczami. Zazdroszczę studentom Uniwersytetu Columbia takiego przewodnika po świecie filmu. Dlatego też z wielką chęcią przeczytam najnowszą książkę Annette Insdorf pt. Cinematic Overtures: How to read opening scenes. Już do mnie leci zza Oceanu!

[Fot. Jarek Zawadzki]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *