FILMY

„Bodyguard zawodowiec” w kilku słowach

Film oparty jest na (delikatnie mówiąc) napiętych relacjach dwóch głównych bohaterów. Zdegradowany ochroniarz (Ryan Reynolds), mający zasady i zawsze perfekcyjnie przygotowany plan, niechętnie podejmuje się ochrony wielokrotnego zabójcy (Samuel L. Jackson), który zanim pomyśli, to już rozwiąże problem. Oczywiście metodą siłową. Zderzenie tych diametralnie różnych charakterów powoduje masę komicznych sytuacji. Panowie na początku chcą się wzajemnie pozabijać, jednak wraz z kilometrami, które przemierzają w drodze do sądu w Hadze pod ostrzałem białoruskich bandziorów, ich wzajemna wrogość przeradza się w swoistą sympatię.

Bodyguard zawodowiec Patricka Hughesa to rewelacyjne kino akcji, łączące fabułę 16 przecznic z Brucem Willisem z konstrukcją bohaterów z Zabójczej broni. Aż trudno uwierzyć, że nazwisko Richarda Donnera nie widnieje na liście płac. Mamy bowiem piętrzące się kłopoty na trasie Londyn-Haga: strzelaniny, bójki, pościgi i kreta, który usiłuje zakończyć podróż świadka przed dotarciem do sali sądowej. Mamy też typowe dla kultowej serii z Melem Gibsonem i Dannym Gloverem postaci, choć ich rysy zostały nieco zmienione. To biały i młodszy Michael jest uporządkowany i bardziej opanowany (na wzór Rogera Murtaugha), zaś czarnoskóry, starszy Darius jest porywczy i szalony (jak Martin Riggs). Razem jednak tworzą mieszankę wybuchową, siejąc chaos i zniszczenie.

Reynolds i Jackson bawią się doskonale na ekranie, a ich soczyste dialogi wprawiają widza w bardzo dobry nastrój. Panowie stworzyli świetny „zabójczy” duet i zrobili coś, czego nie udało się osiągnąć innej „parze”, która miała nas rozśmieszyć, a tylko zirytowała. Mam na myśli mdłego Ryana Goslinga i nieciekawego Russela Crowe’a, którzy mimo dobrych chęci mocno przynudzali w filmie Równi goście.

Nie tylko pierwszy plan wypadł dobrze. Dodać bowiem należy równie piękną, co wulgarną Salmę Hayek (sceny w więzieniu to mistrzostwo!) i jak zwykle fenomenalnego Garry’ego Oldmana w roli czarnego charakteru, który nawet podczas jedzenia posiłku przeraża. W efekcie otrzymujemy pełnokrwistą (dosłownie i w przenośni), zagraną z polotem, porywającą komedię sensacyjną, do której chce się wracać tak często, jak do filmów Donnera.

Ocena filmu: 8/10

_____________________________________

Instagram: @klubfilmowy
Twitter: @klubfilmowy
Pinterest: Klub Filmowy Obraz i Dźwięk
_____________________________________

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *