IMPRESJE

IMPRESJE #3

Moc głosu i obrazu

Elsa od dzieciństwa była obdarzona mocą panowania nad śniegiem i lodem. Musiała ją ukrywać przed ludźmi, jednak jej tajemnica wyszła na jaw. Teraz królowa Arendelle ucieka na ośnieżony szczyt, aby już na zawsze pozostać w samotności i nikogo więcej nie skrzywdzić. Ubrana w długą turkusową suknię kroczy po iskrzącym się puchu i śpiewa. Jest przygnębiona. Po chwili jednak uświadamia sobie, że musi uwolnić swoją moc. Najpierw nieśmiało wyczarowuje kwieciste kształty. Są piękne. Później stają się coraz większe i coraz piękniejsze. W końcu Elsa zrzuca purpurową pelerynę, którą porywa wiatr.

Królowa wreszcie czuje się wolna. Odzyskuje pewność siebie i radość z posiadania niezwykłej zdolności. Śpiewa: Mam tę moc, mam tę moc! Mój jest wiatr, okiełznam śnieg. Mam tę moc, mam tę moc! I zamiast łez jest śmiech! Idzie teraz śmiało przez śnieg, tworząc lśniące lodowe schody, most i potężny pałac. Jego ściany wznoszą się wraz z dźwiękami muzyki i głosem Elsy. Kryształowe posadzki pokrywają biel śniegu, przejrzyste kolumny strzelają w górę, a z wysokiego sklepienia wyrasta coś na kształt ogromnego żyrandola. Moc królowej jest wielka i wspaniała!

Elsa ostatecznie wyrzeka się przeszłości. Zdejmuje koronę i odrzuca ją daleko od siebie. Wewnętrznej przemianie bohaterki towarzyszy zmiana wyglądu. Jej suknia staje się srebrzysta i iskrzy w świetle poranka. Już nie ma tamtej mnie. Oto JA stanę w słońcu dnia! – wykrzykuje z balkonu, patrząc śmiało na niebo, na którym wschodzi różowa zorzaKrólowa na nowo odnajduje siebie i wreszcie może być wolna. Gdy zatrzaskują się wrota pałacu, wiemy, że Elsa jest szczęśliwa.

Co zachwyciło mnie w tej scenie? Przede wszystkim połączenie obrazu z muzyką i wykonaniem piosenki. Każdy krok postaci, każdy gest zdaje się być prowadzony przez dźwięki orkiestry i głos. Ujęcia – z początku statyczne – wraz z rozwijaniem się utworu zyskują dynamikę. Obserwujemy Elsę z różnych perspektyw – widzimy ją z bliska, z dużej odległości, z lotu ptaka i z ruchomej kamery, krążącej nad wzgórzem. Włączanie się kolejnych partii orkiestry rozbudowuje utwór, podobnie jak królowa wznosi swój lodowy pałac, który swoją potęgą góruje nad ośnieżonymi dolinami. Potężny staje się również wokal. Katarzyna Łaska w fantastyczny sposób wyraziła przemianę głównej bohaterki, rozwijając brzmienie swojego głosu. Subtelny i niepewny na początku piosenki śpiew w finale staje się mocny i zdecydowany. Nie mam wątpliwości, że jest to najlepsze wykonanie utworu Let it go spośród wszystkich innych wersji językowych, jakie miałam okazję słyszeć!

Scena będąca ilustracją oscarowej piosenki wzrusza mnie za każdym razem, gdy mam okazję ją oglądać. A dzieje się tak dość często dzięki moim córeczkom, które Krainę lodu uwielbiają. Wiedzą, co dobre!

Link do sceny: Mam tę moc!
Recenzja muzyki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *