Camerimage,  FESTIWALE,  Wywiady

WYWIAD Z MARKIEM ŻYDOWICZEM | CAMERIMAGE

Na początku był obraz

Jesienny numer kwartalnika „Presto. Muzyka Film Sztuka” jest dla mnie wyjątkowy. Oprócz recenzji filmów, albumów z muzyką filmowej oraz książek, ukazał się mój wywiad z panem Markiem Żydowiczem, dyrektorem Międzynarodowego Festiwalu Filmowego EnergaCAMERIMAGE w Toruniu.

Rozmowę przeprowadziłam na dwa miesiące przed tegorocznym wydarzeniem, które zakończyło się zaledwie tydzień temu. Dyrektor zatem niewiele mógł zdradzić na temat 31. edycji. Zamiast tego zawędrowaliśmy do źródeł festiwalu. Dowiedziałam się, skąd wziął się pomysł na wyeksponowanie sztuki autorów zdjęć filmowych, jak wyglądały trudne początki tworzenia międzynarodowej imprezy i jakie są plany w związku z utworzeniem i budową Europejskiego Centrum Filmowego CAMERIMAGE w Toruniu.

Cała historia z wywiadem zaczęła się tak:

Jest ciepłe wrześniowe popołudnie. Biegnę na Rynek Nowomiejski w Toruniu do siedziby Fundacji TUMULT. Jeszcze wczoraj wieczorem przed zabytkowym budynkiem leżał czerwony dywan, obok zaś stały oświetlone dekoracje informujące o tym, że w Kinie CAMERIMAGE odbywa się przedpremierowy pokaz najnowszej adaptacji powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza pt. „Znachor” w reżyserii Michała Gazdy. Zainteresowanie seansem oraz spotkaniem z Leszkiem Lichotą i Marią Kowalską było tak duże, że w ostatniej chwili organizatorzy podjęli decyzję o dodatkowej projekcji. Dziś czerwony dywan i dekoracje zniknęły. Wchodząc do budynku, mijam młodych ludzi niosących kamery i statywy. Właśnie trwają czterodniowe warsztaty filmowe „Kopernikański przewrót medialny”.

Wspinam się na trzecie piętro po drewnianych schodach pokrytych czerwoną, miękką wykładziną. W biurze widzę kilka osób – ktoś telefonuje, ktoś w pośpiechu pisze na klawiaturze, a z głębi gabinetu wydobywa się głos wydający krótkie komunikaty: zadzwoń, ustal, przekaż… W pokoju, na tle rozwieszonych plakatów z minionych edycji festiwalu CAMERIMAGE siedzi dyrektor Marek Żydowicz. Na powitanie – zamiast oficjalnego uścisku dłoni – żółwik. Zanim włączę dyktafon, mój rozmówca wyda jeszcze kilka poleceń, przesunie leżące na stole dokumenty, zerknie na ekran telefonu, zamknie laptopa i przeprosi za zamieszanie, ale „tyle spraw trzeba załatwić jednocześnie…”. Na początek rozmowy do głowy przychodzi mi więc jedna oczywista myśl:

Panie Dyrektorze, pod względem organizacji festiwalu CAMERIMAGE początki zapewne były nieco inne w porównaniu z tym, co się teraz dzieje w zespole.

Przygotowując w 1993 roku w Toruniu pierwszą edycję festiwalu, byliśmy nikomu nieznani. Musieliśmy poszukiwać i intensywnie przekonywać autorów zdjęć filmowych, reżyserów, producentów czy dystrybutorów do naszej idei. Dziś w większości wypadków nie musimy już tego robić. Więcej czasu i uwagi poświęcamy na analizy i selekcję licznych propozycji, które do nas napływają.

Jak to wszystko się zaczęło?

Festiwal CAMERIMAGE ma swoje początki w obrazach, ale nie tylko tych oglądanych na ekranie…

O tym, co było dalej, przeczytacie w 41. wydaniu kwartalnika „Presto. Muzyka Film Sztuka”. Znajdziecie do w salonach Empik i w księgarni internetowej www.AleNuty.pl.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *